Wolność to również swoboda podróżowania.  Gruntowe szlaki  i  końskie stajnie zastąpiła sieć asfaltowych dróg, wzdłuż nich usadowiły się stacje benzynowe, warsztaty obsługi pojazdów i bary z prostymi posiłkami dla kierowców. Nasza wolność została ograniczona dostępnością drogi, potrzebą posiadania auta i paliwa. Wnętrze współczesnego samochodu coraz bardziej przypomina luksusową salonkę, która skutecznie izoluje nas od świata zewnętrznego.  W jej klimatyzowanym wnętrzu słuchamy ulubionej muzyki, prowadzimy telefoniczne rozmowy.  Lubimy przebywać w pobliżu naszego auta,  gdyż  jest wyznacznikiem naszego prestiżu czy materialnego statusu. Podróż została zredukowana do banalnego przemieszczenia się z punku A do punktu B.  Jedyne emocje jakie nam towarzyszą , to wyścig  z czasem lub innymi kierowcami, którzy jako cel obrali podobny jak my punkt.  Wypieszczone w samochodowej myjni  nasze auto niewiarygodnie szybko zużywa się, staje się niemodne, a  jego żywot w ciągu kilku lat dokonuje się definitywnie. Rozstajemy się z nim bez żalu przesiadając się do nowego błyszczącego świeżym lakierem cacka, a kiedy znów się zestarzeje, rzadko zastanawiamy się nad jego dalszym losem, jesteśmy szczęśliwi, że udało się nam go pozbyć.  

Są miejsca gdzie zużyte auta nie mają dokąd pójść,  już nie znajdą nowego właściciela . Nikt nie zabierze ich do warsztatu w którym  je naprawi  lub rozmontuje i  przetopi  na złom.  Stare auto wystawia się na łąkę lub zagłębienie terenu w pobliżu gospodarstwa aby tam przez lata pełniło rolę tymczasowego magazynu czy podręcznej graciarni. Z czasem przybywają  kolejne młodsze roczniki, które w podobny sposób dokonują swojego żywota . Po długim czasie zdarza się nam docenić ich urodę i poczuć sentyment do pokonanej kiedyś w nich drogi. Niestety, na ocalenie jest już za późno.  Zetlała karoseria, złuszczony lakier, wyszabrowane  części, już nigdy nie pozwolą ruszyć w nową podróż , zresztą nie ma dokąd, przecież jesteśmy na wyspie…

„Auto- życie” to zestaw czarno-białych fotografii zrealizowanych w czasie czterech fotograficznych podróży na Islandię w  2004, 2006, 2011 i 2014 roku. To powrót do tych samych miejsc i tych samych bohaterów: chevroletów, fordów a nawet cadillaców przywiezionych i porzuconych głównie przez amerykańskich żołnierzy którzy od 1943 r. przez 55 lat stacjonowali w bazie NATO w Keflaviku.

Autorem fotografii jest Włodzimierz Płaneta

Fotografią zajmuje się zawodowo od 1986 r. Fotograf niezależny, artystyczny „wolny strzelec”. W swojej twórczości hołduje klasykom fotografii czarno-białej. Miłośnik światła polarnego dnia i fotograficznych podróży w odludne krańce północnej Europy. Uwielbia wielokulturowy zgiełk Nowego Jorku i orientalne kontrasty współczesnego Szanghaju. Uzależniony od klimatycznych zaułów Wenecji i Krakowa. Portrecista religijnej duchowości wyznawców chrześcijaństwa, prawosławia i judaizmu. Swoje prace prezentował na 200 wystawach, otrzymał 50 nagród i wyróżnień. Autor fotograficznych albumów: Islandia, Wenecja, Krakowski Kazimierz. Popularyzator sztuki fotografii. Od 1993 r. prowadzi autorskie Warsztaty Fotograficzne w Krakowie. Komisarz 150 wystaw, 100 fotoplenerów. Organizator 15 zagranicznych wypraw fotograficznych. Od 1998 r. prowadzi w Krakowie Studio Fotografii Użytkowej FZ.

  • Data: 12.03.2015
  • Wernisaż 12.03.2015 (czwartek) 19:00